poniedziałek, 29 lutego 2016

Sherlock Holmes czy Agatha Christie?

No hej.

Ferie się dawnooo skończyły. Oj wiele nauki teraz. Klasówki, kartkówki, testy - ochhhh, no nie. Jutro mam test z polskiego, chyba mi dobrze pójdzie. Oby. U mnie nic ciekawego takiego się nie działo. Remont trwa nadal, praca wre ale są efekty, pokoje prawie gotowe. Dobra. Książkę „Morze Spokoju" oddaję jutro. Przeczytałam 3 części Heartland'u - „Powroty"; „Po burzy"; „Własna droga" a teraz „Trudne decyzje". Jeszcze wcześniej przeczytałam książkę, którą mama mi kupiła - Sherlock Holmes „Studium w Szkarłacie" Arthur'a Conan Doyle. Nie wspomniałam Wam, że ja lubię wręcz uwielbiam po prostu kryminały! Oglądać filmy Sherlock'a Holmes'a - kocham. Książki Arthur'a są świetnie, ale nie tylko jego. Również pokochałam Agathę Christie „Klątwa starej stróżki". Zagadki, wskazówki, tajemnice, dziwadła, podejrzenia, tropy - emocje są! Kto z Was lubi kryminały? Piszcie śmiało, jakie polecacie książki lub filmy!
Ale pytanie... Sherlock czy Agatha? Raczej Sherlock. Chyba, że Agatha? Trudny wybór.. No raczej wolę już Sherlock'a Holmes'a, który nie wiedział, że Kopernik udowodnił, że Ziemia się kręci wokół Słońca. I ten jego towarzysz, Dr Watson jaki zaskoczony był! Haha.
A teraz to tak. Opowiadanie piszę, I rozdział jest. II rozdział nadal się szykuje ale chyba to będzie nudne opowiadanie więc je tylko szybko dokończę albo kto wie być może dalej rozwinę jak Wam się to spodoba. Za tydzień lub dwa, ukaże się opowiadanie, zresztą zobaczycie. Teraz, moi drodzy lecę, bo wieczór i muszę się jeszcze przyszykować.
Przepraszam , że dziś post taki krótki od poprzednich ale na razie naprawdę czasu nie mam a weny brak.
Trzymajcie się!

poniedziałek, 15 lutego 2016

Brak snu z powodu ośmionogiego towarzysza.

Siemanson!

Teraz piszę, ponieważ serio muszę się streszczać. Całe szczęście, że dziś nie było kartkówki z geografii o której pisałam. Pani była na tyle dobra, że tą kartkówkę przeniosła za tydzień. Nic nie umiałam, byłam nie wyspana (nie spałam tak naprawdę całą noc przez jednego głupiego, SERIO ogromnego, czarnego pająka) Wprowadziłam się w końcu do własnego pokoju, a tam w o 2 nocy się pojawia znikąd. Nie spałam, nahałasowałam trochę przy tym aż moja mama przyszła do mnie by sprawdzić co się dzieje. Moja odpowiedź: PAJĄK. Bałam się go zabić, też i jak siostra. Moja mama w końcu się go jakoś pozbyła z mojego pokoju. Uffff. Może tym razem będę mogła spokojnie spać. Mam nadzieję. Dostałam miętowe, naprawdę świetne słuchawki, nie jakby coś, że się przechwalam, ale one z Biedronki są naprawdę świetne.
Jutro oddam książkę „Papierowe Miasta" Johna Greena do biblioteki. Naprawdę dziś próbowałam siebie na tyle pilnować by byle nie zasnąć na lekcji. Może i trochę przysypiałam ale na szczęście żaden nauczyciel mi nie zwrócił uwagi. Szkoda, że pani Andżelika dopiero przyjdzie w czerwcu do szkoły.. Pani uczy informatyki, byłam na konkursie z ekipką w Łodzi Deaf Code w grudniu, by wykazać się naszą wiedzą na temat tego kota scratch, czy umiemy nim różne rzeczy robić. Naprawdę było trudno, a laptop zawodził 2x ale całe szczęście, że panowie zatrzymali nam czas, bo to było na czas. Rywalizowaliśmy z  z ponad 10 (nie pamiętam dokładnie) szkołami. Zajęliśmy naprawdę mocne 3 miejsce. Zadowoleni z siebie. Naprawdę było ciężko, nasza ekipa już nie dawała rady ale ja mówiłam: Musimy dotrwać do końca, damy radę! No bo jesteśmy razem, bo jak nie my to kto da radę? I tak wyciskaliśmy z siebie ten pot i w końcu nasze dobre 3 miejsce :) Nagrody fajne, mini - drona każdy dostał a szkoła dostała dobrego laptopa. Dobra, drodzy moi, streszczam się już, bo wieczór a ja mam jeszcze trochę do roboty.
Trzymajcie się!

wtorek, 9 lutego 2016

Trzeba jednak przekonać „młodą" autorkę?

Dzień dobry, dobry wieczór - jak kto woli.

W stajni nie byłam - znowu. Ale byłam w parku z psami i siostrą - jak zwykle. W piątek miała do mnie wpaść Kaśka co niżej pisałam, ale cóż, nie mogła. Trudno się mówi. W niedzielę pojechałam do właściciela fantastycznych książek Maximum Ride James'a Patterson'a, żeby oddać je w końcu.. (Może i nie tylko.) Dobra, skończyłam czytać książkę John'a Green'a - „Papierowe Miasta”. Rewelacja, tylko zakończyła się tak, jak pisarz chciał - szkoda, że akurat tak. Trochę smutne, ale dla tych co chcą przeczytać książkę John'a Green'a - owszem polecam. „Gwiazd naszych wina” też polecam, świetna książka! Aktualnie zaczęłam czytać „Morze spokoju” - Katja Millay. Początek się zapowiada niezły. Miałam czytać książkę Heartland, pierwszą cześć - „Powroty” ale tak się ułożyło. Co do opowiadania, to czekajcie cierpliwie. Może i nie ten tytuł, ale co przeze mnie samemu dodane.  „Ciasteczkowy Potwór” - nie wiem czy się to ukaże na tym blogu, ale jak skoro chcecie, to pokażcie że chcecie. To może ta młoda „autorka” zmieni zdanie. Postarajcie się bo to jest naprawdę świetne. Jeszcze 5 dni do szkoły - ehhh! Nauka, ale w końcu coś porobię, więc będę lepiej się czuła. Nic nie robienie zawsze mnie wkurza, czuję się z tym źle, nie wiem czemu ale już tak mam. W poniedziałek - kartkówka z geografii, na szczęście zapowiedziana, bo to naprawdę tego jest trochę. W środę, najgorzej praca klasowa jest z matematyki - liczby ujemne, liczę na 3 czy mocną 4. Zostawmy ten temat w spokoju, skoro mamy ferie, no właśnie.
Fragmenty, które wyczytałam z książki „Papierowe Miasta” John'a Green'a spodobały mi się te niektóre. Dają naprawdę wiele do myślenia:
* - „Zawsze w drodze, zawsze na szlaku”
- „Wszystko pędzi przed siebie, nic nie ginie. A umrzeć jest czymś innym niż można sądzić, i lepszym.”
- „Zapisuję się w spadku ziemi, by wyrosnąć z trawy, którą kocham. Jeśli zatęsknicie za mną, szukajcie mnie pod podeszwą buta.”
- „Jeśli nikt na całym świecie nie wie o moim istnieniu - jestem zadowolony. I jeśli każdy i wszyscy wiedzą o mnie - jestem zadowolony.”* 
* Fragmenty, Pieśń o mnie. - Walt Whitman.

I tam wiele innych fragmentów z książki jako „wskazówki” są naprawdę mocne. Jak dla mnie. Nie zdradzam więcej, przeczytacie tą książkę to zrozumiecie.
Dobra tyle, napiszę niedługo!

środa, 3 lutego 2016

O rany, horror wszędzie.

Witam, moi drodzy!

Piszę w nocy, niebywałe Paula. No co? Nie mogę spać, więc piszę post.
Kto z Was ma już ferie? Ja mam już ferie od poniedziałku - yeach. Tylko, że ewentualnie nienawidzę kiedy nic nie robię, bo wtedy człowiek za dużo myśli. A doła mogę złapać. Trzeba znaleść mi jakieś zajęcie, pospotykać się z znajomymi - takie typowe życie. Dobra, szczerze nie wysypiam się od tygodnia.. Ale co tam, każdy ma setki tysięcy problemów. Książkę James'a Patterson'a dokończyłam już dawno - „Żegnaj szkoło - na zawsze". Naprawdę rewelacja.. Świetna Max! Aż żal mi je oddawać właścicielowi, ale niestety będę musiała oddać je do swojego domu. Zaczęłam czytać książkę John'a Green'a - „Papierowe Miasta". Początek niezły, wciąga mnie do dalszego czytania, więc myślę, że będzie spoko. Jak tylko tamto skończę czytać, zacznę czytać Heartland - świetnie! Nie mogę się doczekać. Opowiadanie a znaczy książka „Ciasteczkowy Potwór" znajdzie już niebawem! Powtarzam, pisana przez moją młodszą siostrą z moją pomocą. A moi drodzy, pisać pod każdym postem cytaty? Jak chcecie, mogę nawet zrobić stronę z właśnie cytatami. Jakoś się załatwi. Ten tydzień dla mnie nie zaczął się wcale ciekawie, ale co tu dołować się. Dajmy temu spokój. (No właśnie Paula!) Dobra, drodzy, koniec marudzenia. Za dużo gadam. W piątek być może wpada do mnie Kasia - super, może wyjdziemy do parku, wpadniemy do stajni - oby była dobra pogoda!
O rany. Siostra mnie przestraszyła na śmierć. Boże. Myślałam, że to jakieś zombie. Rany, rany. Jak dobrze, że to jednak siostra a nie jakieś zombie pragnący krwi mojej. Dobra, jest spokój. Ugh! Mam takie pytanie, bo właśnie z siostrą odpowiedzieliśmy sobie na nie. Czy Wy kiedyś mieliście tak, że obudziliście się, kiedy spadaliście we śnie? Każdy tak miał, ja zresztą też i ten sen naprawdę świetnie pamiętam ze wszystkich moich snów. Opowiem go może Wam? Dobra, był naprawdę wysoki blok. Na tym, płaskim dachu od bloku była huśtawka. I ja się bujałam, i nagle wypadłam z tej huśtawki. Spadałam w czarne dno. Darłam się tej japy, że aż w realu mama mówiła, że coś tam mamrotałam przez sen. W końcu się obudziłam, z suchym gardłem -  Boże, tylko mi współczuć. Haha.
Rozpisałam się, dobra już lecę, bo dziwne dźwięki słyszę a one mnie naprawdę straszą i jeszcze ten pies, który się gapi w pustą ścianę, gdzie niczego nie ma. Istny horror - nienawidzę horrorów! (Samej to tak, chyba że z kimś jestem to nie świruję, jeszcze nie.)
Do zobaczenia!